Beskidy
- to żywy folklor oraz miejscowe zwyczaje
a także agroturystyka oferująca komfortowe noclegi,
smaczne wyżywienie za naprawdę przystępną cenę.
Ustroń
"Rdzawe diamenty"
- muzeum motocykli
Muzeum założyli dwaj pasjonaci starych maszyn
– Daniel Kolonko z Wilkowic
i Remigiusz Dancewicz
z Jastrzębia Zdroju.
Przez lata gromadzili motocykle i składali je w stodole.
Gdy uzbierała się mała kolekcja, udostępnili je zwiedzającym.
Adres:
ul.. Partyzantów 1
43-450 Ustroń - Centrum
(naprzeciwko stawu kajakowego)
tel. 605-356-315 ;
Muzeum czynne od pon.- niedz.
po wcześniejszym kontakcie.
Odległość od Kamratówki ok. 11,50 km , autem ok. 15 min.
Pan Remigiusz, który oprowadzał nas po swoim „królestwie” opowiedział nam „mrożące krew” w żyłach zdarzenie z dawnych lat gdy roboty "konserwatorsko - naprawcze" dokonywali w starej stodole.
„Nalot” policji na „dziuplę” ….
W stodole wraz z kolegą przez długi okres rozbierali i montowali po renowacji jeden ze świeżo zdobytych motocykli. Dociekliwi podejrzliwi sąsiedzi donieśli „władzom”, że właśnie w ich sąsiedztwie rozmontowuje się kradzione samochody. Policja dokonała „nalot” na stodołę i okazało się, że to nasi znajomi pasjonaci z Panem Remigiuszem na czele po godzinach z wielkim trudem przywracają dawną świetność jednej ze starych przedwojennych maszyn.
Piwo leje się z silnika …
Aby „dostać” się do tego muzeum należy przejść przez Troll Classic PUB. Radzę jednak najpierw udać się na zwiedzanie muzeum a na samym końcu zasiąść w PUB – e i wypić piwko lane wprost ze starego silnika a także wrzucić coś „na ząb”.
„Dojrzali” turyści z łezką w oku oglądają "rdzawe diamenty" …
Stare motory a raczej potężne maszyny z zamontowanymi armatkami, podziurawione niemieckie hełmy na podwórku to dopiero przedsmak tego co za chwilę zobaczymy w przepastnych piwnicach muzeum.
Już na wstępie witają nas dziesiątki starych, podrdzewiałych tablic informacyjnych, siedzeń motocyklowych, baków, plakietek, znaczków ...
W głównym pomieszczeniu, wystawiono kilkadziesiąt motocykli. Zbiory nie tylko budzą podziw młodych, ale także przywołują wspomnienia starszym osobom.
Zwiedzanie muzeum wymaga oprowadzania przez przewodnika, szczególnie dla osób, które mało wiedzą o historii motoryzacji ale także może być miłym zaskoczeniem nawet dla tych, którzy wiedzą dość dużo o „rdzawych diamentach”
Pan Remigiusz Dancewicz – właściciel i przewodnik w jednej osobie potrafi z pasją opowiadać przeróżne ciekawe i dziwne historie o każdym motocyklu lub jego części.
Szkoda, że do tej pory muzeum nie doczekało się spisania tych wszystkich historii i historyjek, którymi „częstuje” zwiedzających pasjonat, zapalony rajdowiec i organizator zlotów motorowych Pan Remigiusz.
Dla przeciętnego zwiedzającego najciekawsze są historie o ludziach, którzy jeździli kiedyś na tych motorach, o miejscu zdobycia ich zdobycia a nie o mocy lub wyposażeniu technicznym
Ciągnijcie za język ...
Najlepiej w czasie oprowadzania „pociągnijcie za język” Pana Remigiusza i zasypcie go pytaniami np. :
- Jaki motocykl nie wymagał za czasów Hitlera posiadania prawa jazdy?
- Który z francuskich przedwojennych motocykli miał montowaną w bocznym wózku lekką armatkę a także służył jako sanitarka polowa?
- W jakich motocyklach siodełko dziurawiło bak z paliwem?
Przekonacie się, jak ciekawe i fascynujące mogą być opowieści związane z zamierzchłą historią pachnącą paliwem i dymem z rury wydechowej.
A, jeszcze tylko drobna informacja:
- wstęp do muzeum jest płatny - kosztuje kilka złotych od osoby.
Dla chętnych sponsorów którzy chcieliby wesprzeć rozwój muzeum przygotowano specjalne naczynie - zobacz kliknij [TUTAJ]
powrót - Atrakcje Ustronia i okolic